Dataline Interview - Read It

Naughty_Princess

mam nadzieje ze juz wszystko bedzie dobrze a te media zostawia ja w spokoju..

Sunshine.

Tutaj macie caly wywiad napisany slowo do slowa co powiedziala...a nizej jesli ktos chce to moze sciagnac i obejrzec...

Britney od czasu urodzenia syna Seana Prestona nie udzieliła żadnego wywiadu. Jednak nie mogąc już znieść ciągłych ataków prasy, dotyczących jej osoby i najbliższej rodziny, zdecydowała się mówić. Do swej rezydencji zaprosiła dziennikarza Matta Lauera, z którym zasiadła do bardzo szczerej rozmowy. Lauer zobaczył przed sobą kobietę bardzo otwartą i gotową wyznać mu całą prawdę.

Odnośnie rewelacji w prasie

LAUER: Pozwól, że pokażę Ci niektóre z czasopism, dobrze?
BRITNEY: Dobrze.
LAUER: Te są aktualne. Nie muszę pokazywać Ci ich wszystkich, ale mamy tu taki jeden... „Britney podąża bez Kevina”, „Nowy mężczyzna Brit...”
BRITNEY: O nie, to mój ochroniarz.
LAUER: „Ostatnie dni”, „Dosyć kłamstw Kevina”, „On (Kevin) śpi w piwnicy”. To są wszystko indywidualne tematy, ale wszystkie w jednym tonie: Małżeństwo jest skończone. Są problemy w raju i to nie ostatnie.
BRITNEY: Wiesz co? Muszę stworzyć własny magazyn. Ludzie tacy jak ci... Chodzi mi o to, że oni próbują sprzedać historie i są w tym dobrzy, wiesz? Muszę wystartować z własnym magazynem, gdzie będą prawdziwe rzeczy.

Odnośnie męża Kevina Federline’a

LAUER: Więc (Kevin) mieszka tu?
BRITNEY: Och, zdecydowanie. On pracuje bardzo ciężko.
LAUER: Mieszkając na parterze?
BRITNEY:On... mieszka. Tak, oczywiście.
LAUER: I on nie... Nie ma tu nigdzie piwnicy?
BRITNEY:On mi pomaga, musi. Jestem teraz emocjonalnym wrakiem. Więc...
LAUER: Naprawdę jesteś?
BRITNEY: Ale nie w złym znaczeniu. Wiesz, po prostu zaczynam się śmiać histerycznie, a potem zaraz płakać, ot tak.
LAUER: Więc to hormony ciążowe?
BRITNEY: To moje hormony.
LAUER: ...przeszywają Twoje ciało.
BRITNEY: Tak. Więc miło jest mieć męża przy sobie, by dotrzymał towarzystwa.

Odnośnie umiejętności macierzyńskich i incydentu

LAUER: Macierzyństwo to temat, o którym dużo rozpisują się gazety, szczególnie jeśli chodzi o umiejętności macierzyńskie. Wiesz, że na autostradzie Pacifc Coast miał miejsce pewien incydent. Zostałaś sfotografowana, chyba znowu przez prześladujących Cię paparazzich.. Sean siedział w samochodzie na Twoich kolanach.
BRITNEY: Tak.
LAUER: Powiedz mi co się tam stało.
BRITNEY: Pojechałam do Starbucks i zobaczyłam napierającą gromadę fotoreporterów. Wystraszyłam się i chciałam zaradzić sytuacji, a dziecko płakało. Oni podchodzili z obu stron samochodu. To była dla mnie przerażająca sytuacja. Stukali w szyby. To nie było coś, czego chciałam dla mego dziecka. Więc je wzięłam i pojechałam do domu... wiesz. I czułam, że robią nam te tanie zdjęcia.
LAUER: Ale faktem jest i to się liczy, że w czasie, kiedy byłaś przez nich prześladowana, nie można było tego przez długi czas tak naprawdę udowodnić... ale nie powinni byli tego robić. Zgadzam się z Tobą całkowicie. Wybrali takie zdjęcia, by pokazać cię w złym świetle.
BRITNEY: Och, oczywiście. To ich praca i są w tym bardzo dobrzy.
LAUER: Kiedy jechałaś z Seanem na kolanach, wyraźnie próbowałaś...
BRITNEY: Incydent z samochodem miał miejsce 5 minut drogi stąd. Nie mogę nigdzie wyjść, by ktoś mnie nie ocenił. Wiesz, robiłam tak z moim tatą. Siadałam mu na kolanach i prowadziłam samochód. My jesteśmy ze wsi... ot co. Wiesz, o co mi chodzi? To nie...
LAUER: Ale to co się stało podczas incydentu z udziałem paparazzich następnego dnia było w gazetach i miałaś na sobie tych wszystkich usatysfakcjonowanych ludzi osądzających, mówiących: „Wiecie co? To jest niebezpieczne. Ona naraziła swe dziecko na ryzyko.” Widziałaś te pytania, które były zadawane: "Czy Britney jest złą mamą?” To nie było pytanie: „Czy Britney nagrała złą piosenkę?”, „Czy Britney miała paskudne ubranie?”, „Czy Britney źle dzieje się w małżeństwie?”... „Czy Britney jest złą mamą?” Chodzi mi o to...
BRITNEY: Taka właśnie jest Ameryka dla ciebie... (śmiech)

Odnośnie paparazzich

LAUER: Jak myślisz, czy paparazzi zostawią Cię w końcu w spokoju?
BRITNEY: Nie wiem... nie wiem... (zaczyna płakać).
LAUER: Czy to jedno z Twoich największych życzeń?
BRITNEY: Tak... Już w porządku... Chcę, by zostawili mnie w spokoju...
LAUER: Jeśli mogłabyś porozmawiać z każdym z nich indywidualnie, a nie w grupie, co byś im powiedziała?
BRITNEY: Powiedziałabym: „ Masz dzieci w domu. I masz... i masz żonę. A jeśli nie, to musisz sobie zdać sprawę z tego, że my jesteśmy ludźmi, że potrzebujemy prywatności i szacunku. I że są to rzeczy, które należą się każdej istocie ludzkiej”.

do sciagniecia :
[link widoczny dla zalogowanych]